sobota, 26 września 2015

Trochę o teraźniejszości, o tym co się działo.

W czwartek dojechała zamówiona watolina. Przyznam szczerze, że się troszkę rozczarowałam, sądziłam, że jest grubsza i sztywniejsza. Ale jakoś myślę wykombinuję, żeby się to jakoś trzymało. Wczoraj zrobiłam kolejne zakupy z drobnymi gadżetami do moich filcowanek - nie mogę się doczekać aż dotrą. :) Natomiast dziś jest ważny dla mnie dzień. Jednak póki co przetrzymam Was w tajemnicy, ponieważ nie chcę chwalić czymś na zapas, czego mogę w sumie nie dostać. :D Jednak jak nigdy od 6 rana będę w gotowości, jak wszystko wypali oczywiście pochwalę się tutaj na blogu.
Jejuejuejujeju - trzymajcie kciuki!

Żeby nie było tutaj w tym poście tak pusto i przez to smutno, łapcie fotkę mojego nieznośnego, leniwego, wiecznie głodnego kocura Garfielda. :D



2 komentarze:

  1. Wow cudowny kociak ^^ A co takiego będziesz robiła z tej watoliny?
    Pozdrawiam
    Mój blog - KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Garfield I ja dziękujemy :D
      Watoliny będę używała do usztywniania domków i legowisk. :)
      Pozdrawiam także :)

      Usuń


Dziękuję za poświęcony czas na moim blogu. Jeśli podoba Ci się tu, zostań ze mną na dłużej. Jesteś moją motywacją! :)

Proszę, nie umieszczaj linków. To równoznaczne ze spamem. Takie komentarze będą usuwane, mój blog nie jest miejscem na Twoją reklamę.

Pozdrawiam i miłego dnia! :)